środa, 10 czerwca 2015

Restauracja Bernard we Wrocławiu czy warto

Poszliśmy z mężem na rocznicowy obiad do Restauracji Bernard w rynku.
Mieliśmy zarezerwowany stolik (telefonicznie), przynajmniej tak nam się wydawało. Bo po przyjściu nie było rezerwacji na nasze nazwisko, ale miejsce nam przyznano. Na zewnątrz był ogromny upał, ale w środku sala klimatyzowana, aż miło.

Obsługa bardzo szybko przyniosła nam menu - menu to papierowa kartka, dość spora, która później zostaje jako serwetka pod talerzem.  ( dla mnie to oznaka tego, że nie jest to taka sztywna restauracja, tylko taka akurat).
Zamówiliśmy napoje : piwo bezalkoholowe śliwkowe i drink bezalkoholowy - mohito. Oba napoje były pyszne.

Na obiad wybrałam czeskie danie: smażony ser (kiedy zapytałam jaki, pani kelnerka od razu wiedziała nazwę sera, co było dla mnie bardzo miłe i profesjonalne). Ser podany był z sałatką (z przepysznym sosikiem), sosem tatarskim (dla mnie bez smaku) oraz z grubymi frytkami ( całkiem dobre).
Porcja była spora, a ciepły talerz sprawiał, że ser cały czas był chrupiący.


 

Mąż jadł kurczaka Bernarda, danie nie wyglądało na duże, ale było sycące. Kurczak był soczysty, dobrze doprawiony i pięknie się prezentował na talerzu. Do tego były gotowane warzywka i młode ziemniaczki.

Jedzenie przyniesiono nam bardzo szybko, w lokalu jest wygodnie, minimalistycznie, czysto i bardzo miło.
Obsługa super.
Nie obraziłabym się gdyby ceny były niższe, ale i tak nie narzekam.

Rachunek 91 zł.

Na pewno wrócimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz